niedziela, 25 stycznia 2015

Prolog

"Ludzie to więcej niż emocje
.Mają myśli i powody,by postępować tak,jak postępują."
~Veronica Rossi "Przez Burze Ognia"
Delikatnie otworzyłam oczy. Usiadłam na łóżku i momentalnie chwyciłam się za głowę. Bolała. Bolała cholernie. "Gdzie ja jestem?" pomyślałam. Chciałam wstać ale coś mi nie pozwoliło. Byłam podpięta do kroplówki. Dopiero teraz zorientowałam się, że jestem w szpitalu, w białej sali. Ostrożnie zsunęłam z siebie białą kołdrę, właściwie wszystko było tu białe, i dokładniej przyjrzałam się pomieszczeniu. Naprzeciwko łóżka wisiało lusterko. Jego kształt przypominał jajko a ramka, jak podejrzewam, była biała ale jakimś cudem lekko zszarzała. Na głowie miałam bandaż. Na prawej ręce też widniał opatrunek. Jakim cudem się tu znalazłam? Co się ze mną stało? Miałam tyle pytań na które nie znałam odpowiedzi. Na stoliczku, który znajdował się bardzo blisko łóżka stał mały, biurowy kalendarzyk. 10 czerwca 2014 rok. Siedziałam tu cały rok. Nieprzytomna. Super! 
Kompletnie nic nie pamiętam. No... Nie do końca nic. Wiem jak mam na imię, nazwisko i od jakiejś minuty wiem, że mam szesnaście lat. Tak strasznie czekałam, na szesnaste urodziny, a z tego co widzę spędziłam je w szpitalu. Obok kalendarza leżał różowy notesik. Cały pusty. Przy nim jakieś zapiski na osobnych kartkach oraz długopis. Ostrożnie, by nie zniszczyć szpitalnego sprzętu usiadłam po turecku i otworzyłam go na pierwszej stronie. Postanowiłam, że muszę sobie wszystko przypomnieć. Pstryknęłam więc długopisem i zaczęłam pisać.

Nazywam się Alexandra Waters. Mam 16 lat, jak się przed chwilą dowiedziałam. 
Wychowuje mnie ojciec gdyż mama zginęła w wypadku. Mam starszego brata, Liama.
Z tego co pamiętam lubię czytać książki, (Cholera, chętnie bym teraz jakąś poczytała)
oglądać filmy i grać na gitarze. Od urodzenia mieszam w Los Angeles. 
Obecnie znajduję się w szpitalu. Nie mam pojęcia z jakiego powodu. 
Wiem, że chodziłam do publicznego gimnazjum w którym było mi właściwie dobrze. 
 Miałam przyjaciół i
Oderwałam długopis od kartki gdyż drzwi się otworzyły. Do środka wszedł wysoki mężczyzna. Wyglądał na czterdzieści lat i zdawało mi się, że gdzieś go już widziałam. 
-Tata?-zapytałam niewyraźnie. 
On spojrzał na mnie a łzy zaczęły spływać po jego policzkach. 
-Córeczko!-wyjąkał po czym usiadł na łóżku obok mnie i delikatnie mnie przytulił. 
~.~







7 komentarzy:

  1. Hej <333
    Zazdroszczę talentu do pisania <3333
    Ciekawe co ona robi, jak to się w ogóle stało.?
    Mam nadzieje, że to wyjaśnisz ;DDDD.
    Czekam z niecierpliwością. + styl pisania bardzo mi się podoba xD.
    Weny <33
    Besos :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Booooooski :) Czytelników zapraszam do siebie (jak coś to i ch nie kradnę droga pani Tomlinson) :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!
    Ciekawa jestem co będzie dalej i dlaczego była w szpitalu tyle czasu.
    Czekam na next ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja pierwsza myśl 'naćpała się'. Bo to w końcu ja... Ale jestem ciekawa. Jak na moje to tatuś jest mordercom małych kotków, które przemyca ich łożyska do napojów i bił córeczkę dosyć regylarnie, ale to tylko dlatego, że mój mózg to patologia. Chodzę do gimnazjum i mam przyjaciół... Kogo ty oszukujesz, dzieffczynko z opowiadania. Tylko Ci się wydaje, w sumie schiza. I tak ją zostawią, to się zawsze dzieje...

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny! Czekam na next! ;**

    OdpowiedzUsuń