sobota, 31 stycznia 2015

Rozdział 1

"Przyjaciele są jak ciche anioły, które
 podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają jak latać."
~Antoine de Saint-Exsupery 

Po chwili parę lekarzy badało mnie osłuchiwało, pytało o samopoczucie i tym podobne. Zajęli się też moim bandażem. Po ranie, która podobno powstała podczas wypadku (o którym niestety nic nie wiem), nie było śladu więc nikt nie myślał, by założyć mi nowy opatrunek. Zważyli mnie i stwierdzili, że mam niedowagę. Super!
-Harry tak się ucieszy.-powiedział tata trzymając mnie za rękę gdy zostaliśmy sami.-Siedział tu parę godzin dziennie. Za parę minut powinien być. 
-Harry?-zapytałam lekko zszokowana.-Kim jest Harry? I o co w ogóle w tym wszystkim chodzi?
-Nie pamiętasz go? Musiałaś się bardzo mocno uderzyć w głowę. Harry to Twój najlepszy przyjaciel.-przełknął ślinę i wyciągnął z kieszeni spodni telefon. Grzebał w nim chwilę po czym podłożył mi prawie pod twarz wyświetlacz. Widniało na nim zdjęcie chłopaka mniej więcej w moim wieku.-Przypominasz go sobie?
-Harry... Harry... Styles!-przypomniałam sobie. No tak, pamiętam! Już go pamiętam!
-Tak, słońce, Styles.-mruknął pod nosem.-Przychodził tu od dnia w którym trafiłaś na stół operacyjny. Ostatni raz widziałem go wczoraj wieczorem gdy opuszczał szpital. 
-To bardzo miło z jego strony.-uznałam po chwili.-Tylko proszę, wytłumacz mi, dlaczego jestem w szpitalu. Nie pamiętam nic z dnia, kiedy podobno uległam wypadkowi. O co w tym wszystkim chodzi?
Ojciec westchnął. Siedzieliśmy w ciszy która powoli zaczęła mnie denerwować. Czy on nie chce powiedzieć mi, co się stało? Jeśli tak, to dlaczego? Chciałam już zapytać, czy ma zamiar się odezwać ale usłyszałam delikatnie pukanie do drzwi. Osoba pukając chyba nie czekała na zaproszenie bo po kilki sekundach znalazła się w sali. Był to chłopak ze zdjęcia. Harry Styles. Było o wiele wyższy, niż go zapamiętałam. Czarna koszula, czarne spodnie a na nogach glany. Chyba nie muszę pisać, jakiego koloru? 
-Alex?-zapytał patrząc na mnie.-Panie Collins, czy mam już zwidy? 
Tata zaśmiał się lekko i gestem zaprosił go do nas. Szatyn podsunął sobie krzesło. Chwycił mnie za rękę. Jego dłoń była zimna. Od razu skojarzyła mi się z zamrażarką. Mamy czerwiec, no ludzie! Mimo to, ten gest był bardzo miły. Nie puszczając popatrzył mi w oczy. Uchylił lekko usta jakby chciał coś powiedzieć ale po chwili je zamknął.
-Nie przeszkadzam Wam.-ojciec podniósł się z miejsca i podszedł do drzwi.-Pogadamy później, Alexiu. 
Zostaliśmy sami. On nie puszczał mojej dłoni i w dalszym ciągu wgłębiał się w oczy. Przeszedł po mnie dreszcz. Nie był zbyt przyjemy. Delikatnie wyciągnęłam rękę z jego uścisku i położyłam ją na swoim kolanie. 
-No to... Hej.-szepnęłam. Mimo, że go pamiętałam zdawałam sobie sprawę że mało o nim wiem i to wprowadzało mnie w zakłopotanie. Musiało mu na mnie zależeć, skoro tak często tu przychodził. 
-Alex, jak miło znowu usłyszeć Twój głos. Tak dawno go nie słyszałam, że ledwo pamiętałem, jak jest piękny.-odparł. Mówił w tak cudowny sposób!
-To bardzo kochane.-nie mogłam znaleźć przymiotnika, nie osądzajcie mnie(!).-Ja... Nie wiem od czego zacząć. Tak dawno się nie widzieliśmy...
-Wiem. Niestety. Bardzo mi Cię brakowało. Byłaś strażniczką moich sekretów. Osobą, której mogłem się wygadać. 
-Wybacz Harry, ale ja mało co pamiętam.
-Spokojnie, wszystko sobie przypomnisz.-uśmiechnął się.-Zaraz będę, skoczę do domu po album ze zdjęciami. Mieszkam niedaleko.-wstał i wyszedł z sali. 
Resztę wieczoru spędziliśmy leżą na szpitalnym łóżku oglądając zdjęcia i jedząc sernik, który Styles zdążył przynieść z mieszkania. 
~.~
W szpitalu jestem już miesiąc. Szczerze mówiąc, nie rozumiem, dlaczego w serialach i filmach tak nienawidzą szpitali. 
Harry, i wiele osób z klasy mnie tu odwiedza. Pielęgniarki mówią, że przed wypadkiem musiałam być bardzo popularną dziewczyną skoro w poczekalni często przebywa ponad trzydzieści ludzi. Wszyscy są dla mnie bardzo mili. Przynoszą mi ciasta, książki i inne tego typu rzeczy. Najwięcej czasu spędzam oczywiście z Harrym. To on najczęściej pożyczał mi lektury. Gdy kończyłam jakąś czytać wspólnie o niej dyskutowaliśmy co było naprawdę wspaniałe. Kiedyś nawet oglądnęliśmy film w szpitalnym telewizorze. Uwielbiam jego towarzystwo. 
Już jutro odłączą mnie od wszystkich szpitalnych urządzeń. Będę mogła chodzić na stołówkę szpitalną a Harry już nie będzie musiał latać z pomidorową po schodach. Jego ubrania przynajmniej nie będą już pomarańczowe. Przez ostatnie 31 dni przytyłam. Lekarze mówią, że to bardzo dobry znak i że niedługo wrócę do poprawnej wagi. To chyba przez te słodycze, które moi znajomi przynosili w ilości hurtowej. Nie będę ukrywać, lubię słodkie. Zwłaszcza truskawki w czekoladzie. Mogła bym je jeść całymi dniami ale to nie byłoby zbyt dobre dla mojego organizmu... 
Bardzo bliska stała mi się też dziewczyna o imieniu Margaret. Była dość puszysta ale mimo to bardzo ładna. Strasznie zazdroszczę jej włosów! Są czarne, mocne i połyskujące. Ludzie bardzo często uprzedzają się co do osób grubszych. Zupełnie tego nie rozumiem! Przed wypadkiem (o którym wiem tyle co nic bo mój ojciec dalej milczy), sama nie byłam zbyt chuda. Miałam wręcz delikatną nadwagę. Na szczęście Margaret jest w związku który trwa całe dwa lata. Widziałam jej chłopaka. Jest przystojny i wygląda na miłego. Kiedyś nawet wspólnie mnie odwiedzili. Wprawdzie mało mówił ale i tak zyskał moją sympatię. 
No ale wracając: Margaret przychodzi do mnie od trzech tygodni. Chodziłyśmy razem do klasy. Podobno lubiłyśmy się, co potwierdził Harry. Parę razy zrobiła mi makijaż który był śliczny. "Maluj się delikatnie. Nie potrzebna Ci tona tapety. Wystarczy trochę tuszu do rzęs i różowa szminka."-mówiła często. Powiedziała mi, że w przyszłości chce być makijażystką. I muszę przyznać, że się do tego nadaje. 
Gdy powiedziałam jej, że nawet nie wiem, dlaczego jestem w szpitalu popatrzyła się na mnie jak na wariatkę. Długo o tym rozmawiałyśmy. Stwierdziła, że muszę poważnie pogadać z tatą. Miała racje. 
Powiedziała mi to dwa dni temu. Uznałam, że dzisiejszy dzień jest odpowiedni. 
Podczas wieczornych odwiedzin ojca poruszyłam ten temat. 
-Tato, czy możesz mi powiedzieć, dlaczego jestem w szpitalu?
-Alex... To długa historia...-jęknął. 
-Mam czas tato. Wiesz jak idiotycznie się czuję? Siedzę w szpitalu już miesiąc i nie wiem z jakiego powodu. Wyjaśnij mi to, proszę.   
-No dobrze.-westchnął po dość długiej ciszy.-Poszłaś z Harrym na jakieś przyjęcie, chyba urodzinowe. Obiecał, że będzie Cię pilnował. Niestety, zniknęłaś mu z oczu. Szukał Cię cały wieczór. Znalazł pijaną Alex. Chciał zabrać Cię do domu, ale mu odmówiłaś. Prosił, byś z nim poszła ale krzyczałaś i szarpałaś się. Twój mózg nie działał poprawnie. Wyrwałaś się mu i wpadłaś prosto pod samochód. Musiałaś mocno uderzyć głową. Byłaś nieprzytomna. Harry strasznie to przeżywał. Obwiniał się. Byłaś i jesteś jego przyjaciółką. Kocha Cię jak siostrę. Do dziś ma ogromne poczucie winy. Prosił, bym nic Ci nie mówił. Tłumaczyłem mu, że masz prawo wiedzieć ale on sądził, że jak się dowiesz, znienawidzisz go. 
Zapadła cisza. Nie miałam pojęcia, co powiedzieć. Tata mocno mnie przytulił po czym powiedział, że musi już iść. Obiecał, że odwiedzi mnie jutro wieczorem, po pracy. Muszę przyznać, że cały czas miałam w głowie jego słowa co poskutkowało tym, że zasnęłam o czwartej nad ranem. 

~.~
Spacerowałam z Harrym i Margaret po szpitalnym ogrodzie. Nie był on zbyt malowniczy ale i tak uważałam go za bardzo przyjemne miejsce. Od dwóch tygodni wychodzę na pole. Wcześniej musiałam siedzieć w szpitalu. Już za dwa tygodnie wrócę do domu. Obecnie jest już końcówka wakacji. 23 sierpnia. Wrócę więc do szkoły w październiku. Od dłuższego czasu przychodzi do mnie guwernantka. Pani Bella jest bardzo miła. Jest  w szpitalu codziennie, o 15:30. Tata zatrudnił ją, bo uznał, że muszę nadrobić zaległości by iść do liceum. Idzie mi bardzo dobrze. Zawsze szybko zapamiętywałam fakty co jest ironią bo straciłam pamięć. Z początku ojciec rozważał, czy nie wysłać mnie do gimnazjum ale gdy moja nauczycielka powiedziała że nie ma takiej potrzeby było wiadomo, że już niedługo będę licealistką. 
Przysiedliśmy na ławce przy betonowych donicach wypełnionych żółto-pomarańczowymi kwiatkami. Margaret wyciągnęła z torebki aparat. Uśmiechnęliśmy się a ona zrobiła nam zdjęcie. 
-Będzie na pamiątkę.-powiedziała.-Ej, Hazz, zrób weź aparat i zrób nam fotkę, ok? Wkleję do albumu. 
-Harry.-poprawił ją po czym sięgnął po sprzęt. Oddalił się parę kroków od ławki po czym krzyknął.-Uśmiech!
Spędziliśmy dość dużo czasu na polu. Lubiłam z nimi wychodzić. Zawsze było zabawnie i do tego powietrze mi się przyda. Dziś słońce grzało i było ciepło. 
-Zaczekajcie, skoczę do szpitalnej stołówki. Poproszę o lody.-Margaret podniosła się z ławki i powędrowała w stronę wejścia do budynku. Harry przysunął się do mnie. Wyciągnęłam z kieszeni krótkich spodenek telefon. 14:38. Niedługo muszę wracać do środka na lekcje. Z tego co pamiętam przerabiamy dziś biologię. Z zamyśleń wyrwała mnie przyjaciółka podkładając mi pod nos plastikową miseczkę z lodami. Gdy zjedliśmy jeszcze chwilę porozmawialiśmy. Przeszyliśmy się po ogrodzie. 
-Muszę wracać do domu.-oznajmiła brunetka spoglądając na wyświetlacz swojej komórki.-Mama do mnie napisała. 
-Ok, leć.-przytuliłam ją.-Ale zadzwoń potem ok?
-Dobra. 17:15 może być?-spakowała do torebki telefon.
-Oczywiście. To pa!-uśmiechnęłam się. 
Wieczorem, gdy skończyłam gadać z Margaret do mojego pokoju wszedł tata. Zdziwiło mnie to, bo normalnie po 18:00 jechał już do domu. Była bardzo poważny co nie było do niego podobne. Jak zawsze usiadł na krześle. 
-Alex, posłuchaj.-szepnął.-Za miesiąc jedziesz do Liama, do Londynu. Zaczniesz się tam uczyć, w dobrym liceum. Będę wysyłał mu pieniądze na twoje potrzeby. Zamieszkasz w jego mieszkaniu. Już z nim rozmawiałem. Książki do szkoły masz już kupione. Nie musisz się niczym martwić. 
Szybko wyszedł i zostawił mnie samą w sali. Czy ja się przesłyszałam? Mówiłam mu tyle razy, że nie mogę się doczekać by wrócić do swojej szkoły a tu co? Super. 

 ~.~
 Stałam spakowana przed szpitalem. Wiedziałam, że nadejdzie dzień w którym go opuszczę, ale nie miałam pojęcia, że nadejdzie wraz z dniem mojej przeprowadzki. W lewej ręce trzymałam czarną walizkę. Druga leżała przy moich butach. Margaret stała przy mnie ze zwieszoną głową. Po jej policzkach spływały łzy. Po moich też. Harrego nie było ale obiecał, że się zjawi. Tata od paru minut rozmawiał z Liamem przez telefon. Nie rozumiem, dlaczego mam się wyprowadzić. Przecież tu mam przyjaciół, szkołę, dom... Tatę. 
-Liam będzie na Ciebie czekał na lotnisku. Weźmie Twoje bagaże więc nie nadźwigasz się.-powiedział ojciec podchodząc do mnie.-Dzwonie po taksówkę. 
-Czy możesz mi wyjaśnić, po co ten cyrk z wyprowadzką?-krzyknęłam.
-Nie chcę, by tu dręczyły Cię wspomnienia z wypadku.-odparł.
-Tato! Czy ty siebie słyszysz?! Margaret i Harry ale...
-Tak będzie lepiej, zrozum to, Alex. 
-Tyle czekałam, byś powiedział mi, o co chodzi z wypadkiem. Powiedz mi chociaż, dlaczego się wyprowadzam. 
-Straciłem pracę. Musiałem sprzedać nasz dom. Teraz mieszkam w małej kawalerce. Nawet nie miała byś gdzie spać.-powiedział i odwrócił się do mnie plecami. Nie zadawałam już żadnych pytań. Bo po co? Miałam się na niego drzeć? To nie była jego wina. Rozumiem go. Tylko w sytuacji krytycznej sprzedał by nasz dom. Dom po mamie. Dom w którym stawiałam pierwsze kroki. 
Taksówka przyjechała szybko. Harry dalej się nie zjawił. Przecież nie mógł nie przyjść! 
Kiedy już wsiadałam do auta zobaczyłam jak biegnie. 
-Poczekaj! Nie jedź!-krzyknął z oddali. 
Tata poprosił kierowce, by jeszcze nie ruszał a ten skinął głową. W zasadzie nie wyglądał, by się gdzieś spieszył. 
Styles podbiegł do mnie i mocno przytulił. Łzy napłynęły mi do oczu. Wtuliłam się niego bardzo mocno. 
-Będzie mi Cię tak bardzo brakować.-wyszeptał nie wypuszczając mnie z objęć. 
-Mi Ciebie też. Obiecuje, że będę do Ciebie dzwonić. Codziennie. 
-Oboje wiemy, że nawet jeśli byś zapomniała, to ja bym zadzwonił. 
-Nie chce wyjeżdżać. 
-Ja też nie chce, żebyś wyjeżdżała. Ale, z tego co mówi twój tata, tak będzie lepiej. Pamiętaj o mnie, proszę. 
-Jak mogłabym Cię zapomnieć? Jesteś moim przyjacielem, Harry.
-Chyba musisz już jechać.-delikatnie mnie puścił.-Mam coś dla Ciebie. 
Podał mi notes z grubą okładką. I kopertę. 
-To twój pamiętnik. Nie czytałem, spokojnie. Zostawiłaś go u mnie dzień przed wypadkiem, w torbie. Chciałem Ci go zwrócić wcześniej ale sama wiesz... To przypomni Ci dużo rzeczy. W kopercie są zdjęcia. Nasze. 
-Dziękuje.-otarłam łzy.
Taksówkarz chyba się niecierpliwił więc jeszcze przytuliłam Margaret i wsiadłam do samochodu. Tata wsiadł ze mną. Machałam im przez szybę. Ona się rozpłakała a on wyglądał, jakby sam miał zamiar to zrobić. 
Lotnisko było bardzo duże. Ludzie pchali się nawzajem i byli bardzo zabiegani. Widocznie nie mogli się doczekać swoich lotów. Ja swojego niekoniecznie. Ojciec niósł jedną z moich walizek. Ja ciągnęłam drugą. 
-Wiesz, że bardzo Cię kocham, prawda?-odezwał się gdy pracownik lotniska oznajmił, że samolot do Londynu będzie startował za pięć minut.
-Tak, tatusiu. Też Cię bardzo kocham.-przytuliłam go. 
-Moja córeczka.-westchnął troskliwie.-Nie masz mi tego za złe?
-Nie. To nie Twoja wina. Nie martw się o mnie, poradzę sobie. Liam jest dorosły. Dobrze się mną zaopiekuję. 
-Nie wątpię.-uśmiechnął się lekko.
-Będę tęsknić.-odwzajemniłam uśmiech.
-Ja za Tobą też. Dzwoń do mnie codziennie. Albo nie... Ja będę dzwonił. 
Samolot wylądował. Wsiadłam do niego machając do taty. Zajęłam miejsce na końcu samolotu. Po paru minutach wzbił się do lotu. 
~.~ 
 

6 komentarzy:

  1. Ty chuju...Tay nadal nie ma ;_;
    Ale przyznam, nawet nawet.
    Mimo, iż są łandajrekszyny....

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekaj, czekaj... Alex uwielbia orzchy w czekoladzie, ale ma na nie uczulenia?
    Poza tym małym szczegółem, który namieszał mi w głowie, to rozdział bardzo mi się podobał. Nie przepadam za 1D (nie hejtuję), ale podoba mi się bloga i fabuła.
    Czekam na next ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. A gdzie ja?
    No wypraszam sobie.
    Łandajrekszyny wszendzie.
    I.. Collins? od czego to?
    Barnabas Collins?
    Olcia znowu Mroczne Cienie oglądnęła?
    To rola Wiktorii...
    itakzgniniesz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Wrócę :* Dawaj mi znać o nowych rozdziałach tutaj : http://ask.fm/rozdzily/ ps: Miejsce dla mnie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej!
    Po pierwsze: Masz cudowny wygląd. Baardzo mi się podoba :)
    Fabuła bardzo mi się podoba, a rozdział napisałaś bardzo, bardzo dobrze.
    Czekam na kolejny :)
    timewillshowff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiem Ci, że zawsze z dużą dozą dystansu i krytycyzmu czytam opowiadania na blogach, ale nad Twoim, po lekturze prologu, postanowiłam się pochylic. I nie żałuję! Obczaję też resztę wpisów :-)

    OdpowiedzUsuń